Wyprawa do Miodocji – Małgorzata Gintowt
Pewnego dnia żyrafa Rudolfina stwierdza ze smutkiem, że jej szyja jest stanowczo za długa. Postanawia więc wyruszyć wraz z przyjaciółmi, pszczółką Brysią i hipciem Grubciem, do Miodocji, by tam odnaleźć Królową, która pomoże rozwiązać jej problem. W trakcie podróży przyjaciele przeżywają wiele fascynujących i pouczających przygód. Wreszcie docierają do ogrodu zoologicznego, gdzie przekonują się, że czasem szczęście znajduje się tuż obok. Trzeba tylko umieć je dostrzec.
Książeczka jest przeznaczona dla młodszych dzieci. Znajdą w niej wszystko, co lubią: pluszowe zwierzątka, wróżki, duchy, krasnoludki i mnóstwo wciągających przygód. Książeczka ta może być doskonałą lekturą na dobranoc.
Fragment:
Za oknami wiatr szeleści,
Snuje leśne opowieści.
Posłuchajcie tylko przecie,
Jaką bajkę dzisiaj plecie.
W pokoju Amelki stała skrzynka z zabawkami. A w tej skrzynce siedziała
pluszowa żyrafa i było jej bardzo smutno:
– Ojej… – głośno westchnęła. – Czemu ja jestem
taka niewymiarowa? Wszyscy wokół mają takie
piękne szyje. A ja? … chlip, chlip… – mówiła do siebie.
– Mam długą jak przerośnięty ogórek.
Wtem podleciała do niej welurowa pszczółka
Bzysia:
– Czemu płaczesz, Rudolfi no? – zapytała zmartwionym
głosem.
– Bo…, bo… – załkała żyrafa. – Mam za długą
szyję i nawet w moim czarodziejskim pamiętniku
nie ma na nią rady.
– Nie martw się… – powiedziała
po namyśle pszczółka. – Chyba wiem, jak ci pomoc.
– Naprawdę? To ciekawe… – ze skrzynki wychyliła
się kolejna zabawka, hipopotam Grubcio. – No to mów,
Bzysiu.
Pszczółka usadowiła się w foteliku dla
lalek i zaczęła opowieść:
– Otóż…, niegdyś moja babcia opowiadała
mi, że gdzieś daleko, daleko… za lasem,
za rzeką jest cudowna kraina… Miodocja
– pszczółka przymknęła oczy i zatopiła się
w marzeniach.
– Ależ Bzysiu! – zirytował się Grubcio.
– Opowiadaj nieco szybciej, bo mi z ciekawości
aż burczy w brzuchu!
– Jasne, Grubciu… – otrząsnęła się
pszczołka i dokończyła. – W Miodocji
mieszka Wielka Krolowa… Krawcowa.
– Ooo! – zdumiał się Grubcio, ale zaraz
mruknął zmieszany. – Hmm… Nie rozumiem.
– To proste! – wzruszyła ramionkami Bzysia. – Wielka Królowa Krawcowa
potrafi wszystko uszyć, doszyć i zaszyć, więc po prostu przeszyje
Rudolfi nie szyję!
– Wspaniale! – poweselała żyrafa. – W takim razie wyruszam do Miodocji
jeszcze dziś!
– Rudolfi no… Idę z tobą! – oświadczyła stanowczo Bzysia. – To wielka
wyprawa!
– Ja też idę z wami! – wyprężył się Grubcio. – Ktoś musi zadbać w drodze
o wasze brzuszki!
Rudolfi na w pośpiechu zaczęła wertować kartki czarodziejskiego pamiętnika:
– Muszę przeczytać, co powinnam zabrać ze sobą w podroż. Jest palec…
Pies… O! Jest podroż!
PODRÓŻ
Jeśli chcesz wyruszyć w drogę,
Taką radę dać ci mogę:
Racz parasol sobie sprawić,
On z opałów cię wybawi
– Uff … Jak to dobrze, że mam parasol – odetchnęła
z ulgą Rudolfi na, lecz po chwili coś sobie
przypomniała. – Och! A z kim będzie spała
Amelka?
– Ależ to żaden problem! – odparła natychmiast
Bzysia. – Do naszego powrotu Kaczor
Kleofas zaopiekuje się Amelką.
– No to nie traćmy ani chwili! – zawołali chorem
pluszowi przyjaciele i z piosenką na ustach
wyruszyli szukać Miodocji.
W drogę czas
Wyruszają przyjaciele
Z Rudolfiną wraz na czele.
Hej! Hej! Raz!
Hurra! Idziemy – na nas czas.
Obejdziemy lasy, wody,
Gdzie czekają nas przygody.
Hej! Hej! Raz!
Hurra! Idziemy, bo już czas.
Odnajdziemy cud krainę,
By odmienić Rudolfinę.
Hej! Hej! Raz!
Hura! Podróży nadszedł czas…
Fajny fragment, świetnie się czyta.