Zatoka trujących jabłuszek istnieje naprawdę, w przeciwieństwie do Klubu mało używanych dziewic, który ożył tylko kartach książki Moniki Szwai. Jego "matki założycielki" zdobyły sobie wszak taką sympatię Czytelników, jakby były najprawdziwsze na świecie. Czy to znaczy, ze takie "dziewice" drzemią w wielu z nas? Że – podobnie jak one – wiemy, co w życiu jest najważniejsze i że nie koniecznie est to zrobienie kariery za wszelka cenę? Że umiemy, a przynajmniej próbujemy dostrzegać piękno w świecie – taki jaki jest? Że ciągnie nad do drugiego człowieka? Że staramy się po prostu być szczęśliwymi ludźmi?…