Kaktus w sercu – opowieść transmedialna

Opublikowany Autor blogksiazki

Książka, która z ekranu przeniknęła do rzeczywistości…

– pod tym przewrotnym hasłem zacierającym granice pomiędzy serialową fikcją, a rzeczywistością odbyła się literacka premiera Kaktusa w sercu, napisanego przez bohaterkę popularnego serialu Teraz albo nigdy!

Wydarzenie to natychmiast rozpaliło emocje czytelników. Jak to możliwe, żeby Barbara Jasnyk napisała książkę i wydała ją na jak najbardziej realnym rynku? – pytali zdezorientowani internauci. Czy to Katarzyna Maciąg, odtwórczyni roli Basi jest jej autorką? Niemożliwe! Kto zatem jest autorem widmowego dzieła, które ze świata symulakrów prześliznęło się na księgarskie półki? W rankingu domniemanych autorów obok popularnych twórców literatury kobiecej pojawili się scenarzyści, a zaraz po nich tajemniczy ghostwriter, który nigdy nie ujawni swojej tożsamości… Lecz to był jedynie początek gorączkowych dociekań fanów serialu i przyszłych czytelników.

Co było pierwsze książka czy serial? Jak powieściowy świat Kaktusa w sercu ma się do perypetii i bohaterów przedstawionych w Teraz albo nigdy? Czy książka jest przeróbką filmowych wydarzeń, czy autonomicznym dziełem otwierającym przed nami psychologiczny portret bohaterki, który w ramach serialowego formatu został zaledwie zarysowany? Wzbogaca zatem wiedzę o filmowym świecie, czy wręcz przeciwnie, skazuje czytelnika na lekturę typu przeżyjmy to jeszcze raz? Odpowiedzi można było szukać jedynie w lekturze książki, więc czytelnicy ruszyli do księgarń, a Kaktus w sercu już w pierwszym tygodniu sprzedaży wspiął się na pierwsze miejsca list bestsellerów.

Fakt ten nie mógł umknąć uwadze ekspertów od marketingu, a promocji w szczególności. Strategia promocyjna Kaktusa w sercu okrzyknięta została jako odwrócony product placement, a książka porównana do piwa Mocny Full wprowadzonego na chwilę do sprzedaży, po uprzednim wypromowaniu go przez serial Świat według Kiepskich. Butelka piwa i utwór literacki odnoszący się do treści fabularnych serialu to jednak dwa odrębne światy, ale co tam, dzisiaj wszystko jest produktem!

Sprytny zabieg marketingowy – orzekli specjaliści z branży, a zaraz po tym pojawiły się podejrzenia, co do jakości promowanej książki. Konia z rzędem dla tego eksperta, który choć zajrzał do utworu Barbary Jasnyk, ale na wszelki wypadek uderzono na alarm. Gdzie są granice wciskania kitu otumanionym czytelnikom? Ile jeszcze kasy zamierza wyjąć TVN z portfeli zakręconych fanów? Nie dość telewizji lukratywnych zysków z reklam i wszędobylskiej krypciochy pętającej się po szklanym ekranie?

Podejrzenia zamieniły się w oburzenie. No cóż, tym razem naruszony został święty obszar prawdziwej literatury zarezerwowanej dla dzieł rzeczywistych, tworzonych w trudzie, pod prawdziwymi nazwiskami i ze szlachetnymi intencjami. Kaktus w sercu jak niechciany bękart serialowej popkultury wdarł się w to szacowne grono, a co gorsze, słowa fikcyjnego wydawcy o literackim wydarzeniu jesieni okazały się być prorocze.

No i mamy problem. Z jednej strony oburzenie branży i poważnej publiczności, która dwoi się i troi w ostrzeżeniach przed literackim bękartem, a co najwyżej zachowuje chłodny dystans pomijając ten wybryk milczeniem. Z drugiej strony akceptacja i zainteresowanie czytelników, którzy oddali swój głos w tysiącach polskich księgarń. Czy to czytelnik jest niedojrzały, bo dał zwieść się sprytnym zabiegom marketerów, a może ekspert jest bezradny, bo nie potrafi zdefiniować tego największego od lat fenomenu polskiego rynku księgarskiego?

Rodzima krytyka od dawna ma problem z rozwiązaniem wewnętrznej dychotomii w stosunku do literatury popularnej. Może nadeszła więc pora, żeby poważnie zająć się kontekstem wydawniczym książki i last but not least Kaktusem samym?


Jak czytam informacje o naszej książce, to chyba nikt przed nami nie spróbował takiego eksperymentu. Takiej formy zabawy i takiego poszerzenia komunikowania się z widzami, a zarazem czytelnikami…

powiedziała w DDTVN Dorota Chamczyk, producentka serialu Teraz albo nigdy!

To prawda, nie można odmówić stacji pierwszeństwa w tej materii, ale dodajmy, wyłącznie na polskim rynku medialnym. Siedemnaście lat temu, kiedy kultowy serial Twin Peaks Dawida Lyncha podbijał serca i wyobraźnię widzów, na rynku księgarskim pojawiła się niepozorna książeczka pod tytułem Sekretny dziennik Laury Palmer. To właśnie w tym mrocznym pamiętniku, który prześliznął się z fikcji do rzeczywistości, widzowie szukali odpowiedzi na nurtujące ich pytanie: kto zabił Laurę Palmer? Z dnia na dzień, książka stała się obowiązkową lekturą dla fanów serialu, dopełniając ich wiedzę o sennym świecie bliźniaczych wzgórz.

Stało się w wówczas coś bardzo ważnego – bierny do tej pory widz telewizyjnego formatu pokazał, że skłonny jest na własną rękę składać puzzle tasiemcowych perypetii i sam dochodzić prawdy, nawet jeżeli będzie to wymagało szczegółowych studiów na innych niż filmowe polach artystycznego przekazu. Fakt ten nie pozostał nie zauważony przez show biznes.

Minęło kilka lat naznaczonych gwałtownym rozwojem mediów elektronicznych, a o wiele odważniejsze eksperymenty na granicy światów stały się normą w budowaniu wizerunków znanych marek. Gwiezdne Wojny, Matrix, Zagubieni, Harry Potter… każda z tych opowieści znalazła swoje subnarracje na różnych platformach przekazu. Blogi bohaterów seriali, pamiętniki fikcyjnych postaci, komiksy rozwijające poszczególne motywy, gry komputerowe, alternatywne opowieści – wszystkie te artefakty stały się częścią wielowątkowej mozaiki dopełniającej, ale i poszerzającej świat przedstawiony filmu.

Weszliśmy w epokę opowieści transmedialnych.


Opowieść transmedialna rozwija się na różnych platformach medialnych, a każdy tekst stanowi wyróżniającą się i ważną część całości. W idealnej formie opowiadania transmedialnego każde medium porusza się w sferze, w której jest najlepsze, tak aby historia mogła zostać wprowadzona w filmie, a rozwinięta przez telewizję, powieści i komiksy.(…) Każda forma dostępu do marki powinna być samowystarczalna, abyśmy nie musieli obejrzeć filmu po to, by cieszyć się grą i odwrotnie. Każdy produkt jest punktem dostępu do marki jako całości. Czytanie poprzez różne media podtrzymuje taką głębię doświadczenia, która motywuje do większej konsumpcji.

– pisze Henry Jenkins w swojej programowej książce Kultura konwergencji: zderzenie starych i nowych mediów.

Bez zrozumienia tego nowego kontekstu, w którym współegzystują współczesne media, w którym artyści o odmiennych doświadczeniach jednoczą swoje wysiłki w celu osiągnięcia bardziej różnorodnego efektu – fenomen Kaktusa w sercu pozostanie nierozwiązany, skazując nas na powtarzanie ciągle tych samych, coraz mniej znaczących mantr: odwrócony product placementsprytny zabieg marketingowy...

Pora więc nazwać rzecz po imieniu: Kaktus w sercu to pierwsza polska powieść transmedialna.

Napisana przez Barbarę Jasnyk, bohaterkę Teraz albo nigdy, rozgrywa się w odniesieniu do wydarzeń i postaci przedstawionych w filmie, ale nie przenosi ich bezpośrednio na swoje karty. Autorka cofa się w niej do wydarzeń poprzedzających początek pierwszej serii i opowiada dramatyczne dzieje swojego związku z ukochanym, zakończonego rozstaniem na Maderze.

Widzowie, którzy sięgną po ten literacki prequel mają szansę uzupełnić brakujące ogniwa swojej wiedzy na temat motywacji postaci i przyczyn zerwania – wydarzenia kluczowego dla rozwoju całej serii. W ten sposób świat książki dopełnia telewizyjną fikcję, a emocjonalny kontakt z Basią zostaje pogłębiony o znajomość tego literackiego świadectwa.

Powieść ta nie jest jednak tylko autobiograficznym wyznaniem. Możemy domyślać się, że główny bohater książki to porte parole jej serialowego narzeczonego, ale postać ta, podobnie jak pozostali bohaterowie Kaktusa w sercu podlegają zasadom powieściowej kreacji.

Barbara Jasnyk ma ambicje mówienia o otaczającej nas rzeczywistości. Przetwarza swoje doświadczenie pokazując świat agresywnych mediów, warszawskich klubów, wybiegów mody i alternatywnych nisz kulturowych. Czasem jest to obraz groteskowy, innym razem nastrojowy, lecz w każdym wypadku mocno zakotwiczony w otaczającej nas współczesności, której tropy śledzić możemy w zaskakujących analogiach.

I oto na kanwie serialowej fikcji wyrasta kolejna fikcja, która zaczyna rządzić się własnymi prawami. Subtelna wymiana motywów i sensów pomiędzy tymi dwoma światami jest z całą pewnością przyczyną satysfakcji płynącej z lektury powieści. Nie zmienia to jednak faktu, że czytelnik nie znający serialu może wciągnąć się w wir powieściowych przygód, a wówczas być może zasiądzie przed ekranem telewizora…

Na naszych oczach spełnia się model konwergencji opisanej przez Jenkinsa. Konsument otrzymuje dzisiaj jednocześnie dostęp do trzech produktów – każdy z nich odnosi się do treści fabularnych Teraz albo nigdy, lecz każdy z nich realizuje swoje autonomiczne przesłanie na innym polu artystycznej ekspresji. Serial, powieść, soundtrack złożony z filmowych piosenek – wszystkie one tworzą uniwersum tego świata, czyniąc go ciekawszym i złożonym. Jak powiada Jenkins: To nie jest ustalony i skończony porządek, lecz ciągły proces i seria zdarzeń pomiędzy wieloma systemami medialnymi.

Nie zdziwię się, jeżeli w trzeciej serii Teraz albo nigdy! Basia Jasnyk pojawi się na planie kręconego na podstawie jej książki filmu, a premiera tego filmu w realnych kinach odbędzie się jesienią. Nie będę zaskoczony, jeżeli już wkrótce na estradzie królować będzie wokalistka o znajomo brzmiącym pseudonimie Figa, a nastolatki będą nosić kreacje z metką o wdzięcznie brzmiącej nazwie Studio Banialongo…

Proces przenikania jest nieunikniony. Jak grzyby po deszczu będą rodzić się kolejne wcielenia popularnych światów, przekraczając granice między fikcją i rzeczywistością, nie tylko dlatego, że stoją za tym interesy producentów, ale przede wszystkim dlatego, że dzisiejszy konsument kultury jest bardziej wymagający i otwarty na alternatywne źródła opowieści.

POST SCRIPTUM

Kilka tygodni temu, dając kres spekulacjom i domysłom, ujawniona została umiejętnie podsycana przez Wydawcę tajemnica autorstwa Kaktusa w sercu. Pod pseudonimem Barbary Jasnyk ukrył się literacki tandem Ewy i Marka Karwan-Jastrzębskich. Nie po raz pierwszy firmują oni transmedialne przedsięwzięcie. To z ich literackiej manufaktury wyszedł cykl powieści dla disneyowskiego brandu W.I.T.C.H. tłumaczonych i wydanych w kilkunastu językach europejskich, a także scenariusze do popularnej animacji Miś Fantazy. Nie jest więc przypadkiem, że mając takie doświadczenia, to oni właśnie podjęli się wyzwania zmaterializowania dzieła, istniejącego dotąd jedynie w świecie serialowej fikcji.

e.widmower@onet.eu