Przemysł lotniczy w Lublinie 1919-1939

Opublikowany Autor blogksiazki

U progu niepodległego bytu państwa polskiego władze wojskowe postawiły sobie za zadanie zdobycie środków walki, umożliwiających zarówno obronę granic, jak i prowadzenie aktywnej polityki zagranicznej. Wobec prawie całkowitego braku rodzimych producentów sprzętu wojskowego, plany te rodziły szereg istotnych problemów. Jednocześnie możliwości nabycia uzbrojenia z zapasów wojennych sojuszników były trudne do zrealizowania.
Głównymi przeszkodami, hamującymi owe zakupy, były rozliczne problemy finansowe młodego państwa oraz trudności transportowe. Nie należy się też dziwić, że jednym z pierwszoplanowych zadań władz wojskowych było wyszukanie rodzimych producentów, których dotychczasowe profile wytwórcze miały jakiekolwiek związki z przemysłem metalowym i środków transportu. Równie ważkie w trakcie selekcji producentów, zainicjowanej na polecenie Ministerstwa Spraw Wojskowych przez podległy jej Główny Urząd Zaopatrzenia Armii, były posiadane doświadczenia technologiczne, środki finansowe oraz zapasy surowców i materiałów. Wśród podpisanych kontraktów zwracają uwagę mowy z Zakładami Mechanicznymi Plage i Laśkiewicz w Lublinie. Równoczesne zabiegi, mające na celu rozpoczęcie produkcji samolotów czyniły, zarówno władze wojskowe, jak i właściciele lubelskiej wytwórni – Kazimierz Arkuszewski oraz Teofil Laśkiewicz. Punktem szczególnego odniesienia w niniejszej pracy jest próba odtworzenia produkcji samolotów oraz innych działów uruchomionych w lubelskiej wytwórni – karoserii samochodowych oraz wyrzutników bombowych. Podstawowe braki materiałowe całkowicie uniemożliwiły natomiast próbę charakterystyki działu ogólnomechanicznego Zakładów Mechanicznych Plage i Laśkiewicz. Ilość poszczególnych źródeł umożliwiających realizację podstawowego zadania, jakim było przedstawienie zagadnień związanych z produkcją lubelskich samolotów, jest bardzo zróżnicowana. O ile próby harakterystyk i opisów m.in.: pierwszych licencyjnych włoskich Ansaldo A-1 Balilla i A-300, a następnie francuskich Potez XVA2, Potez XXVA2 i B2, również holenderskich Fokkerów F-VII3m zakończyły się powodzeniem, o tyle napotkano na szereg barier materiałowych, dotyczących szczególnie rodzimych płatowców Jerzego Rudlickiego z serii Lublin R-XIIID, E i F. Nie przetrwały w zbiorach lubelskiego archiwum także materiały, na podstawie których możliwe byłoby przedstawienie zagadnień wiązanych z konstrukcjami lotniczymi Lubelskiej Wytwórni Samolotów. Niezbędnych informacji dostarczyły materiały zachowane w Centralnym Archiwum Wojskowym. W poniższej pracy skoncentrowano się na ukazaniu tematyki w ujęciu problemowo-chronologicznym i, co ważne dla Czytelników, tylko w niewielkim zakresie uprzednio poddanej eksploracji. Dotyczą one planów władz wojskowych nakazujących prowadzenie na uzbrojenie poszczególnych rodzajów samolotów. Wśród innych poruszanych zagadnień starano się również przedstawić organizację i przebieg produkcji w lubelskiej wytwórni. Poważne trudności sprawiało odszukanie producentów niezbędnych komponentów wykorzystanych do budowy samolotów.
Ostatnim zagadnieniem poruszanym w opracowaniu był przebieg działań eksportowych. Miały one początkowo na celu popularyzację własnego sprzętu lotniczego na rynkach Przemysł lotniczy w Lublinie 1919-1939 zagranicznych. Te ostatnie eksperymenty handlowe są szczególnie interesujące ze względu na czynione wysiłki, chociaż skazane były z góry na niepowodzenia z powodu braku dostatecznie dużych środków finansowych na promocję. Warto zauważyć, iż podjęte próby eksportu sprzętu lotniczego spowodowane były głównie przyrostem mocy produkcyjnych w lubelskiej wytwórni, które z powodu ograniczonych możliwości finansowych Departamentu Aeronautyki MSWojsk. nie mogły pozostać w pełni wykorzystane. Pozyskane doświadczenia konstrukcyjne oraz produkcyjne były opłacone tragicznymi wydarzeniami. Część tych incydentów i katastrof lotniczych poddano szerszemu opisowi. Nie chodziło tu jednak o gacenie wątków narracji i szukanie zbędnej sensacji, ale o przedstawienie rozlicznych trudności, które nieodłącznie towarzyszyły i, niestety, towarzyszą również w chwili obecnej wdrażaniu nowych środków walki. Jeszcze jeden powód uzasadniał włączenie tych charakterystyk, a mianowicie rozbieżności w informacjach zawartych w prasie codziennej i źródłach drukowanych. Przyszło zatem autorowi borykać się z krytyką źródeł. Informacje zamieszczane w lubelskiej prasie codziennej wydają się wiarygodne.