Po książki do Media Markt?

Opublikowany Autor blogksiazki

Zobaczyłam slogan „Po książki do Media Markt” i osłupiałam. Może niepotrzebnie?

Rzuciła mi się w oczy ulotka Media Markt zawierająca…książki. Z ciekawości wpisałam w google.pl „książki, media markt” i widzę hasło „Po książki do Media Markt”. Czy książki sprzedaje się już wszędzie?
Od lat słyszę, że rynek książki kuleje, że czytelnictwo upada, że większość osób w ciągu roku nie czyta ani jednej książki. Tymczasem rzeczywistość jakby przeczy badaniom i sondażom. Idę do supermarketu: książki. Wchodzę na stację benzynową: książki i ebooki. W kioskach? Książki. No a teraz również w Media Markt też są książki!
Są dwie możliwości. Pierwsza: badania kłamią i rynek książki w Polsce to żyła złota, dlatego wszyscy chcą je sprzedawać. Druga: hipermarkety, stacje benzynowe, itd. postawiły sobie za cel ratowanie trudnej sytuacji wydawnictw i podreperowanie czytelnictwa.
Nie chodzi o to, że książki w hipermarketach mi przeszkadzają. Ostatnio nawet kupiłam w Carefourze naprawdę świetny zbiór poezji Mickiewicza. Polowałam na taki kilka lat, a tu niespodzianka: jest! Rzecz w tym, że czym innym jest kupienie książki razem z jedzeniem, a czym innym wybranie się do księgarni. Mówiąc o księgarni nie mam na myśli również Empiku, gdzie książki sąsiadują z żelkami zapakowanymi w niby-bukiet kwiatów i działem z perfumami.
Uwielbiam księgarnie, w których są tylko książki.Do których można wejść i się wyłączyć. Siedzieć przeglądając, czytając, wybierając i zapominając, że czas płynie. Księgarnia powinna być miejscem magicznym, w którym można się wyciszyć. Gdzie w tym opisie miejsce na Media Markt? Chociaż jeśli książki w wielkich sklepach mają sprawić, że więcej osób będzie je czytać? Czemu nie?