Borussia nr 43

Opublikowany Autor blogksiazki

Zapraszam do lektury najnowszego numeru kwartalnika „Borussia” (nr 43), w którym tematem wiodącym jest modernizm. Trzonem najnowszego numeru są „dawne” i „nowe” rozważania o Warmii i Mazurach. Ponadto tradycyjnie znajdziemy w nim stałe działy, jak np. „Poezja”, „Proza” czy „Recenzje”.

Nową „Borussię” otwiera rozmowa Roberta Traby z Rafałem Żytyńcem o „pozornej nowoczesności”. Rozmówcy analizują powstanie zjawiska nowoczesności na Warmii i Mazurach uzmysławiając czytelnikowi złudne myślenie dawnych mieszkańców tych ziem, jakoby było możliwe dogonienie Zachodu w jego rozwoju. Jednocześnie podkreślają fakt, że sama ponowoczesność „ze swej natury jest nieprzejrzysta”. Nadzieją na zmianę oblicza Mazur i Warmii są wg prof. Traby „niezależne inicjatywy sformalizowanych bądź spontanicznie działających grup obywateli” realizowane w tzw. pustce, „którą stwarza niedowład oficjalnych struktur rządowo-samorządowych”. Rozmówcy zwracają również uwagę na obecne dziś niebezpieczeństwo pozornej modernizacji. Brak umiejętności rozróżnienia co dziś jest „nowoczesnością” a co stereotypowym „skansenem może prowadzić do utracenia „specyfiki miejsca”. Złotym środkiem na tego typu problemy wydaje się być wg rozmówców idea poszukiwania „nowego życia pod starymi dachami”. Innym ważnymi tematami rozmowy stają się też zagadnienia związane z modelami pamięci lokalnej i narodowej oraz regionalną tożsamością.

Interesującym uzupełnieniem rozmowy jest publikacja tekstu Rafała Stobieckiego, opartego na wykładzie wygłoszonym przez autora na konferencji „Kronikarz a historyk. Atuty i słabości historiografii regionalnej” w Przemyślu. Profesor historii Uniwersytetu Łódzkiego analizuje cechy charakterystyczne historiografii regionalnej oraz bada jej genezę. W sposób szczególny interesują Stobieckiego próby zmian dotychczasowego kanonu historiografii regionalnej. Jako pierwszy przykład podaje projekt poznańskiego badacza Witolda Molika, który krytykuje dominujący w środowisku polskich historyków tradycyjny model syntezy. Drugim przykładem jest koncepcja Roberta Traby dotycząca sposobu uprawiania historii miast.

W części pt. Warmia i Mazury: „Obce” pisanie przed laty, „Borussia” przedstawia tekst urodzonego przed stu laty Ernsta Wiecherta o „Wschodnim krajobrazie” oraz fragment dziennika Charlesa Wassermanna (kanadyjskiego dziennikarza specjalizującego się w tematyce krajów Bloku Wschodniego) z pobytu w dawnych Prusach Wschodnich. Wraz z „Za Odrą i Nysą. Reportaże z polskich Ziem Zachodnich i Północnych” Bena Badura oraz analizą twórczości dwóch ostatnich przedstawioną przez Rafała Żytyńca, czytelnik otrzymuje całe spektrum krytyki literackiej i historycznej powyższych dzieł.

W drugiej części cyklu Warmia i Mazury pt. Pisanie od nowa, powraca rozmowa z prof. Grzegorzem Grzelakiem o sposobach modernizacji krajów całego świata z ideą metropolii na czele. Pytania o to w jaki sposób pomóc wschodniej części Polski w rozwoju, jak zatrzymać tych, którzy chcą opuścić wschód, lub czy Wschód się wyludni, to pytania na które wciąż poszukuje się odpowiedzi. Odpowiedź profesora „Dlaczego cały kraj ma być równo rozwinięty? Dlaczego Polska wschodnia ma nie być bardziej pusta?” staje się paradoksalnie początkiem interesującej debaty nad nowym postrzeganiu nowoczesności.

Pouczającą lekturę stanowić może dla wielu praca Andrzeja Saksona „Przemiany tożsamości lokalnej i regionalnej współczesnych mieszkańców Kraju Kłajpedzkiego, obwodu kaliningradzkiego oraz Warmii i Mazur”. Badania socjologiczne Dyrektora Instytutu Zachodniego w Poznaniu jest cennym źródłem wiedzy o byłych i obecnych mieszkańcach dawnych Prus Wschodnich.

Bezprecedensowym podejściem do tematu „Drogi i bezdroża rozwoju Warmii i Mazur” wykazał się Krzysztof Worobiec, prezes Stowarzyszenia Ochrony Krajobrazu Kulturowego Mazur „Sadyba”. Obrona peryferyjności Warmii i Mazur, to już nie młodociana manifestacja czy tania pseudo-ekologia sezonowych zapaleńców, ale rozważna argumentacja zaangażowanego obrońcy „Małej Ojczyzny”. Worobiec, zwolennik tzw. „łagodnej turystyki”, konsekwentnie opowiada się za zapewnieniem ochrony zasobów przyrodniczych, kulturowych i społecznych Mazur. Pogląd „Musimy się rozwijać, by nie pozostać skansenem” rodzi u autora pytanie „czy odwrót od tradycji i tożsamości regionalnej jest rozwojem?”. Już tego typu stwierdzenia sprawiają, że w dyskusji o rozwoju regionu nie postawiono ostatniej kropki.

W podobnym, lecz bardziej pesymistycznym tonie pisze Wojciech Marek Darski. Niezrozumiałe jest dla niego dlaczego gdy ostatni „mazurscy Mohikanie” (założyciele „Sadyby” – przyp. red.) prowadzą szeroką kampanię przeciwko wycinaniu alei przydrożnych, „w tym samym czasie 72% osób wypowiadających się na internetowym forum Giżycka, głosuje za wycinką drzew przy drogach”. Ironiczne, ale płynące z troski o krajobraz kulturowy Warmii Mazur, uwagi Darskiego pokazują desperację wobec zastanej rzeczywistości. Mocne wypowiedzi o niszczeniu tego co na Warmii i Mazurach cenne pojawiały się już wcześniej, czego przykładem jest dołączony do numeru tekst Michała Olszewskiego „Jak pielęgnować historię. Tandetne Mazury”. W swoim artykule Olszewski woła o marnotrawieniu „mazurskiego depozytu”.

W najnowszym numerze „Borussii” Iwona Liżewska w artykule „Krajobrazy i formy regionalne” podejmuje zagadnienie, które nie zostało jeszcze szerzej podjęte przez lokalne środowisko badaczy naszego regionu. Liżewska wzywa do opracowania wzorników architektonicznych, które „służyły by samorządowcom, architektom i inwestorom w twórczym kształtowaniu przestrzeni swojego regionu, nawiązującym do lokalnych warunków, zarówno historycznych, jak i fizjograficznych”.

W 43 numerze „Borussii” czytelnik znajdzie odnowiony dział „Proza”. W tym wydaniu Henryk Sekulski publikuje tekst „Pogrzeb” a Jacek Dehnel „Rozbitka, 1862”, „Objazdowy Teatr Okultystycznej Grozy Karla Wessely” Vol. I i II.

W dziale „Poezja” znajdziemy utwory Aleša Šteuera, Wojciecha M. Darskiego i Marcina Cieleckiego.

2 odpowiedzi na Borussia nr 43

  1. „Obrona peryferyjności Warmii i Mazur, to już nie młodociana manifestacja czy tania pseudo-ekologia sezonowych zapaleńców, ale rozważna argumentacja zaangażowanego obrońcy „Małej Ojczyzny””
    Bardzo dobrze, że ludzie walczą. Słuszny przykład, że te tereny są warte ochrony mamy od 1951 roku, kiedy powstała stacja badawcza http://www.ekologia.pl/artykuly/14_Artykuly/1329_Ludzie/4331_Wielka_nauka_w_mikolajskich_lasach.html
    Łagodna turystyka to turystyka ekologiczna. Bardzo miły sposób spędzania czasu i odpoczynek od zgiełku miast. „jestem na tak!”.