Skończyłam właśnie pracę nad tłumaczeniem kolejnej książki Doreen Virtue – "Anielska Terapia". Za moment oddamy ją do druku i w listopadzie będzie już dostępna u nas i w zaprzyjaźnionych księgarniach. Gdy robiłam już ostatnią korektę i czytałam po raz piąty albo szósty przesłania, które anioły podyktowały Doreen, poczułam nagły impuls, by napisać Wam, co czuję. Gdy je czytałam po raz pierwszy wydały mi się trudne w odbiorze i dość skomplikowane. Anioły przekazywały informacje na bardzo ważne dla nas, ludzi, tematy, jednakże składnia i słownictwo przez nie używane nie miało nic wspólnego z naszym potocznym językiem. Po jednokrotnym przeczytaniu miałam wrażenie, że jest dużo rzeczy, których nie zrozumiałam. Forma wypowiedzi aniołów była zbyt skomplikowana na to, bym za jednym zamachem mogła przeczytać więcej niż kilka stron. Ale teraz, gdy skończyłam już tłumaczenie i przesłania anielskie przeczytałam wielokrotnie, uderzyło mnie to, jak są głębokie i w jak niesamowity sposób poruszają mnie. Gdy je czytam teraz, czuję wręcz kojącą obecność aniołów i wiem, że na głębszych poziomach to one pomogły mi w pełni zrozumieć to, co chciały nam, ludziom, przekazać poprzez te przesłania. Niezwykła mądrość słów aniołów przekazanych pismem automatycznym przez Doreen Virtue pozostawiła na mnie ogromne wrażenie i wiele rzeczy wygląda dla mnie teraz całkiem inaczej, niż wcześniej. Ta książka otwiera nowe poziomy, na które możemy wkroczyć – i gdy raz już się na nich znajdziemy, nie cofniemy się już z powrotem. "Anielska Terapia" nie jest łatwa w odbiorze, ale jest wspaniała.